Ola urodziła się z wadą serca pod postacią atrezji płucnej z ubytkiem przegrody międzykomorowej i koratelami aortalno-płucnymi – AP+VSD+MAPSCAS oraz zespołem wad wrodzonych – zespół Di George′a. W pierwszej dobie została postawiona diagnoza z rekomendacją operacji wady serca, jednak ze wskazaniem, że w Polsce pomoc nie jest możliwa ze względu na złożoność wady.
Rodzice próbowali skontaktować się ze specjalistycznym ośrodkiem w Łodzi, Rzymie – niestety bezskutecznie. Nie udało się też uzyskać pomocy od kardiochirurgów w Niemczech. Jedyną nadzieję wlała w serca rodziców, klinika w USA. Wycena operacji to ponad 1,5 mln USD. Na szczęście rodzice nawiązali kontakt z kliniką w Austrii. Oleńka trafiła do nich w październiku 2020. Przeszła tam poważną operację. Nadal przebywa w klinice i wymaga specjalistycznego leczenie.
Maleńka Ola długo przebywała w klinice w Austrii. Była bardzo wymagającym pacjentem. Ze względu na stan zdrowia, Oleńka wymagała specjalistycznej opieki, a przedłużający się pobyt wygenerował ogromne koszty. Kwota do opłacenia za pobyt i leczenie, to ok. 160 tysięcy!!!
Przed dziewczynką jeszcze jedna konieczna operacja serduszka. Nie znamy jeszcze dokładnych kosztów, ale szacunkowa kwota to 1 mln zł. Kwoty ogromne i znacznie przekraczające możliwości rodziny. Bez pomocy ludzi o dobrych sercach są bez szans...
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wpłat można dokonywać klikając przycisk "Pomagam" (Przelewy24) lub bezpośrednio na konto:
29 1140 2004 0000 3702 7879 1369 (mBank)
IBAN: PL 29 1140 2004 0000 3702 7879 1369 (przelewy zagraniczne)
wpisując w tytule przelewu: "pomagam Oli"
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Rok 2020 był dla nas zarazem piękny i niesamowicie trudny. Przepełniony strachem, który może zrozumieć tylko rodzic, który przeżył widok dziecka w stanie krytycznym, prawie umierającego na Oddziale Intensywnej Terapii.
W styczniu na świecie pojawiła się Oleńka – nasza wyczekiwana córeczka. Niestety niedługo po porodzie, rozpoznano u niej krytyczną wadę serca, a wraz z nią brak nadziei na leczenie w Polsce i liczne odmowy w Europie. Traciliśmy nadzieję, wszystko wskazywała na to, że dla Oleńki nie ma ratunku. Nie chcieliśmy w to wierzyć! To nie tak miało wyglądać!
I wtedy pojawiała się szansa... szansa, która jednocześnie przerażała. Była nadzieja na operację serduszka ale za 7 mln zł. Szok i strach! Skąd wziąć takie pieniądze?! Na szczęście udało nam się nawiązać kontakt z kliniką w Austrii. Bardzo szybko Ola została zakwalifikowana do pełnej korekty wady serca. Na szczęście też kwota okazała się dużo mniejsza. Potrzebne było 700 tys. zł.
27.10.2020 roku nasza córeczka przeszła operację serduszka w Klinice w Linz. Jednak walka o jej życie toczy się nieprzerwanie do dzisiaj. W badaniach przygotowawczych do operacji okazało się, że u Oleńki wytworzyło się nadciśnienie płucne, które, poza śmiertelnym zagrożeniem, było też utrudnieniem samego zabiegu. Lekarze podjęli się jednak operacji, licząc, że z biegiem czasu to ciśnienie zmaleje. Miała odbyć się korekta całości wady, czyli rekonstrukcja prawidłowej anatomii tętnic i pnia płucnego oraz zamknięcie ubytku między komorami. Podczas operacji, ze względu na komplikacje, lekarze zmuszeni byli rozłożyć naprawę serduszka na dwa etapy. Ola po operacji była w stanie krytycznym. Ponad 40 dni przebywała na Oddziale Intensywnej Terapii. W tym czasie nasze maleńka córeczka walczyła z zapadniętym płuckiem, wahaniami parametrów życiowych, otrzymywała ogromne dawki różnych leków... Istny koszmar. Koszmar dla niej. Koszmar na nas.
Wreszcie, dzięki staraniom lekarzy, na początku grudnia trafiłyśmy z OIOMu na Oddział Kardiologii, gdzie nasza córeczka dochodziła do siebie już przytomna, bez respiratora. Z mamą przy boku przez 24h na dobę. Myślałam, że najgorsze za nami i wciąż jeszcze nie zdawałam sobie sprawy, że pokłady cierpliwości i wiary, które musi posiadać matka w takiej sytuacji, są niewyobrażalnym wyzwaniem.
I wtedy koszmar wrócił... Podczas poszerzania tętnic, serduszko Oli zatrzymało się na około minutę i niezbędna była reanimacja. Mimo komplikacji plan wykonano, jednak Ola znowu w stanie krytycznym trafiła na OIOM.
Największemu wrogowi nie życzę tego, z czym maleńka Ola i cała nasza rodzina musi się zmagać. Niewyobrażalny strach, ogrom wylanych łez i ta wieczna niepewność.
Obecnie wciąż jestem wraz z naszym maleństwem na Oddziale Kardiologii w Austrii. Nie wiemy ile czasu minie, zanim wrócimy do domu, przed kolejną operacją. Jedno co wiem to to, że koszt związany z naszym pobytem w Austrii przekroczył wysokość funduszy, które mieliśmy zgromadzone. Oleńkę czeka drugi etap leczenia w walce o zdrowe serduszko, aczkolwiek czas tej operacji nie jest jeszcze znany. Wszystko zależy od stanu gotowości tętnic i serduszka. Najprawdopodobniej odbędzie się to jeszcze w tym roku.
Specjaliści z Kliniki w Linz poświęcili nam ogromną ilość czasu, umiejętności i zaangażowania w ratowanie naszego skarbu i to właśnie tutaj będziemy kontynuować leczenie. Musimy być na nie gotowi w każdej chwili, a nauczeni poprzednim doświadczeniem, zakładamy, że będzie to równie ciężkie i wykańczające starcie. Nie znamy dokładnych kosztów, bo odpowiednie dokumenty pojawią się w późniejszym czasie. Szacujemy jednak, że łączny koszt może sięgać około miliona złotych. Kwota przeogromna, która może ulec zmianie w przypadku jakichkolwiek powikłań. Musimy więc działać już teraz i prosić Was o pomoc!
Nic tak nie dodaje siły, jak uśmiechnięta buzia mojej małej córeczki. Maleństwo, które całe życie spędziło w szpitalach, podłączone do aparatury, kabelków, kroplówek; maleństwo, które nie zna innego życia, swoją walką daje nam wiarę i wzrusza dla łez każdego dnia.
Błagamy o pomoc, by tych dni wspólnych z Olą było jak najwięcej. Żebyśmy mogły wrócić do domu i cieszyć się życiem.
Rodzice Oli