Chłopczyk urodził się ze skomplikowaną wadą serduszka. Badania
potwierdziły występowanie izomeryzmu prawostronnego, całkowity ubytek przegrody
przedsionkowo-komorowej, odejście obu naczyń z prawej komory, przełożeniowe
ustawienie naczyń, zwężenie lub zrośnięcie zastawki pnia płucnego, dwie żyły
główne…
U Antosia występuje całkowity ubytek przegrody
międzykomorowej i międzyprzedsionkowej, co powoduje, że pomimo wykształconych
obu komór serca, w tym momencie pracuje ono jako serce jednokomorowe.
Decyzją lekarzy, chłopczyk urodził się w niemieckiej klinice w
Munster. Tam w 4 dobie życie przeszedł pierwszą operację ratującą jego życie.
Przed maluszkiem jeszcze długa walka o zdrowie i życie. W najbliższym czasie czeka go II etap korekty wady serduszka. Operacja odbędzie się ponownie w niemieckiej klinice. Jej koszt to prawie 190 000 zł.
Ponadto Antoś wymaga leków, rehabilitacji. Jest pod stałą opieką wielu specjalistów.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wpłat można dokonywać klikając przycisk "Pomagam" (Przelewy24) lub bezpośrednio na konto:
29 1140 2004 0000 3702 7879 1369 (mBank)
IBAN: PL 29 1140 2004 0000 3702 7879 1369 (przelewy zagraniczne)
wpisując w tytule przelewu: "pomagam Antkowi P"
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Minęło dopiero kilka miesięcy od narodzin naszego synka, a my po raz drugi umieramy ze strachu o jego życie!
Serduszko Antosia jest w bardzo złym stanie – brakuje przegrody między komorami, a krew dostarczana jest do płuc jedynie za pomocą rurki wstawionej podczas operacji zaraz po urodzeniu.
Operacji, którą zawdzięczamy ludziom, których poruszył nasz los. Dzięki temu Antoś żyje, ale to nie koniec naszej walki!
Byłam w 5. miesiącu ciąży, kiedy podczas rutynowych badań wykryto, że serduszko naszego synka nie bije tak, jak powinno. Kolejne badania przynosiły coraz czarniejsze scenariusze – słyszeliśmy druzgocące diagnozy: „dziecko nie przeżyje”, „nie ma ratunku”... Rozpacz, smutek, niedowierzanie – możemy szukać różnych słów, ale nigdy nie znajdziemy takich, które oddałyby to, co wtedy czuliśmy.
W końcu jednak pojawiło się światełko w tunelu – trafiliśmy do poradni ze wspaniałą panią profesor, która postawiła diagnozę. Okazało się, że serduszko naszego synka jest bardzo chore, ale mimo to Antoś może żyć! W rozpoznaniu można było przeczytać: izomeryzm prawostronny, całkowity ubytek przegrody przedsionkowo-komorowej, odejście obu naczyń z prawej komory, przełożeniowe ustawienie naczyń, zwężenie lub zrośnięcie zastawki pnia płucnego, dwie żyły główne.
Jeździliśmy na konsultacje po całej Polsce, żeby dowiedzieć się, jakie są perspektywy leczenia tak skomplikowanego przypadku. Żaden ze specjalistów nie miał dla nas dobrych wiadomości – lekarze w Polsce rozkładali ręce.
Wysłaliśmy więc wyniki badań Antosia do Uniwersyteckiej Kliniki w Munster i otrzymaliśmy odpowiedź! Profesor Edward Malec wraz z doc. Katarzyną Januszewską i zespołem podjęli się naprawienia serduszka naszego synka.
Nasz Antoś potrzebował operacji zaraz po narodzinach, dlatego poród musiał nastąpić w klinice w Niemczech. Znaleźliśmy się tam na czas dzięki pomocy tysięcy ludzi o dobrych sercach, o czym będziemy pamiętać do końca życia... 16 sierpnia o godzinie 1:10 urodził się Antoś! Operacja jego serduszka odbyła się w czwartej dobie życia.
Pękały nam serca na widok naszego kilkudniowego dziecka oplecionego dziesiątkami kabli i rurek, spuchniętego, o niezdrowym kolorze skóry i pod setką aparatur. Już nie wspominając o ranie na mostku…
Wiedzieliśmy jednak, że to jedyna droga, by Antoś żył. Operacja udała się, ale dała nam tylko kilka miesięcy. U Antosia występuje całkowity ubytek przegrody międzykomorowej i miedzyprzedsionkowej, co powoduje, że pomimo wykształconych obu komór serca, w tym momencie pracuje ono jako serce jednokomorowe.
Serduszko Antosia jest bardzo trudne i skomplikowane, a jego leczenie wymaga opieki najlepszych specjalistów na świecie. Przy tak wielu ubytkach jego serduszko nie wytrzyma długo. Stan naszego synka może się w każdej chwili pogorszyć, dlatego musimy jak najszybciej zabezpieczyć środki na kolejną operację. Jedno jest pewne – bez niej Antoś umrze…
Ryzyko niedotlenienia rośnie z każdym dniem, dlatego operacja powinna odbyć się jak najszybciej. Prosimy o pomoc – o ratunek dla małego serduszka!
Prosimy, pomóż nam ratować bicie małego serduszka…