Wiktoria urodziła się w 25 tygodniu ciąży. W 7 dobie życia doszło u dziewczynki do zatrzymania akcji serca. Reanimacja trwała 7 minut. Skutki odczuwa do dziś. Zdiagnozowano u niej czterokończynowe mózgowe porażenie dziecięce, padaczkę lekooporną, korowe uszkodzenia widzenia. Dziewczynka nie siedzi samodzielnie, nie pełza, nie raczkuje, nie mówi. Wymaga całodobowej opieki.
Wiktoria od 3 miesiąca życia jest systematycznie rehabilitowana. Koszty miesięczne takiej rehabilitacji to 5 tysięcy zł. Turnusy rehabilitacyjne, które również są niezbędne dla jej rozwoju, wyceniane są na 5 tysięcy zł za 1 turnus. Dziewczynka potrzebuje ich kilka w ciągu roku. Ponadto potrzebne są również sprzęty rehabilitacyjne, wózek inwalidzki, ortezy, specjalistyczne siedzisko. Koszty przekraczają możliwości finansowe rodziców. Potrzebna jest pomoc ludzi dobrej woli.
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wpłat można dokonywać klikając przycisk "Pomagam" (Przelewy24) lub bezpośrednio na konto:
29 1140 2004 0000 3702 7879 1369 (mBank)
IBAN: PL 29 1140 2004 0000 3702 7879 1369 (przelewy zagraniczne)
wpisując w tytule przelewu: "pomagam Wiktorii"
----------------------------------------------------------------------------------------------------------------------------
Wiktoria urodziła o wiele za wcześnie, w 25 tygodniu ciąży, ważąc zaledwie 825 g. Była taka drobna, taka maleńka. Powinna być jeszcze w brzuchu, bezpieczna, pod sercem matki. pod moim sercem, które od tej pory drżało każdego dnia w obawie o życie ukochanej córeczki. Niestety doszło do komplikacji, zatrzymania akcji serca, powikłań. Maleńka odczuwa je do dzisiaj, z padaczką lekooporną na czele. Żeby mogła się rozwijać potrzebujemy kosztownej rehabilitacji...
Pierwsze dni i tygodnie jej życia to wielka batalia. Lekarze robią wszystko, żeby uratować Wiktorię. Nie zdążyła skończyć tygodnia, kiedy atakuje ją odma płucna. Później sepsa, niedotlenienie… Nasze maleństwo nie oddycha samodzielnie, musi znieść więcej, niż niejeden dorosły. Świat, na który tak bardzo się spieszyła, nie wita ją przyjaznymi rękami. Dniami i nocami stoimy przy inkubatorze, który na 4 miesiące staje się jej domem.
Po powrocie do domu wkraczamy w nowy etap, wcale niełatwiejszy. Wiktoria płacze dniami i nocami. Jest bardzo wrażliwa na dotyk i wszelkie bodźce…
Rozpoczynamy wędrówkę po gabinetach lekarskich. W końcu pada diagnoza - mózgowe porażenie dziecięce czterokończynowe. Słyszymy: "państwa dziecko już zawsze będzie niepełnosprawne". Ciosy spadają na nas z każdej strony. Okulista stwierdza poważną wadę wzroku, wynikającą z retinopatii wcześniaczej.
Wreszcie po pierwszym roku życia, przychodzi ten najcięższy, najtrudniejszy. Epilepsja, padaczka, która z czasem okazuje się lekooporna. Tak bardzo się tego baliśmy…
Próbowaliśmy już wszystkiego, żeby z nią wygrać i do dzisiaj zarówno my, jak i medycyna pozostajemy bezsilni. Z wielkim bólem musimy obserwować jak padaczka odbiera nam efekty trudnej i wymagającej pracy rehabilitantów.
Ataki cofają to, co udało się już wypracować. Dlatego tak trudno mówić o rozwoju, kiedy widzimy, jak ta okrutna choroba niszczy zdrowie naszej córki. Wiktoria wymaga stałej, 24-godzinnej opieki.
Staramy się, walczymy z całych o jej zdrowie i sprawność, żeby mogła być w przyszłości jak najbardziej samodzielna. Jesteśmy przygnieceni przez niewidzialnego wroga, który nawet na chwilę nie chce ustąpić. Padaczka dręczy i torturuje naszą córeczkę, a my nic nie możemy na to poradzić. Cierpimy razem z nią, bo ona nie zasługuje na takie udręczenie…
Mimo tych trudności, nie możemy się poddać. Wiktoria na nas liczy. Musimy zrobić wszystko, co w naszej mocy, żeby jej pomóc. Beztroskie dzieciństwo zastępują ciągłe terapie i rehabilitacje. W tej chwili to jedyna droga, nie możemy z niej zejść. Przerasta nas to wszystko, dlatego prosimy o wsparcie…
Trudno w to uwierzyć, ale Wiktoria, mimo tych przeciwności, z którymi się mierzy, ma chyba więcej siły od nas. Na jej drobne ramiona został zarzucony ogromny ciężar, a ona, jakby na przekór wszystkiemu, wciąż się uśmiecha. Pomóżcie nam zawalczyć o jej zdrowie, przyszłość i sprawność… Nasza córka tak bardzo tego potrzebuje i to w naszych, dorosłych rękach leży jej los. Wierzymy, że z Waszym wsparciem może się jeszcze odmienić na lepsze.